Główna kuchnia

Opis w budowie.

Weszliśmy razem do ogromnej kuchni. Unosił się tam ciągle zapach pysznego jedzenia. No, ale jak się dziwić skoro w organizacji było sporo włochów i japończyków, którzy mają po prostu rewelacyjne żarcie? Okazało się, że kucharz ma dzisiaj wolne...w sumie przec kolejny miesiąc ma wolne. Można się było domyślić, że już go nie zobaczymy.
- Hmmm... Od razu Ci się przyznam, że ja zupełnie nie umiem gotować, więc mogę Ci zaproponować co najwyżej zupkę chińską, bo tyle potrafię zrobić w kuchni - uśmiechnąłem się rozbrajająco.

Powęszyłem radośnie w kuchni, pachniało tam naprawdę pysznie. Oblizałem się zadowolony.
-Zupkę chińską....- westchnąłem ciężko.- Może w takim razie ja będę gotować, bo umiem....- pokręciłem głową i zajrzałem do lodówki.- Na szybkiego to jakieś kanapki albo tosty. Dłużej pizza, sushi, ewentualnie jakiś gulasz czy kurczak.- powiedziałem rzeczowo, patrząc pytająco na mężczyznę.
Mnie to obojętne, zjem cokolwiek, byle smaczne i dużo. Zupek chińskich natomiast nie toleruję.

- W sumie dawno nie jadłem dobrych tostów. - odpowiedziałem z uśmiechem. Ten chłopak to skarb. Będzie mi sprzątał i gotował, no i może spełniał inne fajniejsze zchcianki, które jemu również się spodobają.
- Rzadko kiedy jadam większe dania, bo nie mam czasu - powiedziałem jakby skruszony.
Patrzyłem jak się szybko uwijał przy robieniu kanapek. Po chwili z tostera zaczął się wydobywać przyjemny zapach smażonego sera, a po brodzie pociekła mi ślinka.
Kiedy skończył siedzieliśmy razem przy stole
- Smacznego - powiedziałem i wręcz rzuciłem się na jedzenie. Ser ciągnął się rewelacyjnie. - Mmmm... Hepyszne - powiedziałem z dużym kawałkiem w ustach.

-No to zrobię tosty.- zaśmiałem się lekko, zerkając na niego z uśmiechem.
Zabrałem się do robienia tostów. Przygotowałem ser, szynkę oraz chleb. Złożyłem z tego kanapki i wrzuciłem do tostera. Po chwili pierwsze tosty były zrobione i można było zabrać się do jedzenia. Zrobiłem tyle tostów, by starczyło dla nas obydwa i usiadłem przy stole.
-Smacznego.- zabrałem się do jedzenia, bardzo głodny.- To pewnie się teraz cieszysz, że będziesz mógł zjeść jakieś normalne posiłki, co?- uśmiechnąłem się szeroko.

- Pewnie, że tak - uśmiechałem się - Nie mogę się doczekać co mi przygotujesz następnym razem. - beknąłem dosyć głośno i zadowolony rozparłem się na krześle.
- A co do deski i żelazka to chyba są w piwnicy. Ja nie wiem bo nigdy z nich nie korzystałem. Nie ma po co prasować moich szmat. - Nje przywiązywałem zbyt dużej wagi do wyglądu. Byłem przemytnikiem, a nie szefem biznesmenów. Klienci szanowali mnie za dobrze wykonaną robotę, nie prezentowanie się na wybiegu.
Kiedy skończyliśmy wstałem i przeciągnąłem się.
- To co? Wracamy? Tamka też musi się najeść.

Zaśmiałem się rozbawiony, słysząc jego słowa.
-W zasadzie, co będziesz chciał, byleby nic zbytnio wymyślnego. Nie jestem aż tak dobry.- zaczerwieniłem się lekko.- Ale nie martw się, nie będziesz musiał jeść tylko tostów, umiem przyrządzić kilka potraw. A z przepisem to już w ogóle.- wstałem od stołu po skończonym posiłku i zabrałem się do zmywania naczyń.
Zmyłem je szybko i uśmiechnąłem się lekko do niego.
-Dopsz, to pokaż mi proszę, gdzie jest ta piwnica, to przyniosę deskę i żelazko. I jak nie ma po co? Naprawdę chcesz wyglądać jak łachmyta?- pokręciłem głową.- Ehhhhh.
Oparłem się z lekkim uśmiechem o szafkę.
-Wracamy, wracamy. Nie można głodzić zwierzaka.- zaśmiałem się.

- Jest mi wygodnie w tym w czym chodzę. Nie za bardzo się przejmuję opinią innych. - odparłem - Nie musisz się wymęczać specjalnie dla mnie - powiedziałem z uśmiechem. Po chwili jednak pokazałem mu gdzie jest piwnica. Wróciliśmy jeszcze na moment do kuchni. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem kilka kawałków surowego kurzego mięsa dla Tamki. Wyszliśmy [z/t]

-Nie wsadzę do szafy takich pomiętych ubrań!- zaprotestowałem gwałtownie.
Nie jestem wprawdzie pedantem, ale bez przesady. Zapamiętałem drogę do piwnicy i wróciłem z nim do kuchni po jedzenie dla ptaka. Potem poszedłem za nim do pokoju.

[z/t]